Jak co roku mamy wysyp quadrocopterów w znanych wszystkim marketach. Modele stojące na półkach, które od razu można zanieść do kasy są jednak dużo bardziej kuszące, niż to co znajdziemy w sieci, szczególnie, gdy wędrują do nas z daleka.

Lidl

Lidl1

Carrera RC Power to model bazujący na biedronce Walkera QR Ladybird (śmigła, mocowania silników). Dopóki go nie nabyłem, trudno mi określić jego silne i słabe strony, ale Carrera RC produkuje przyzwoite modele, a wspomniana wcześniej biedronka lata naprawdę dobrze, więc o ile aparatura nie została "popsuta" podczas procesu - powinien to być dobry zakup. Pierwszy rzut oka pozwala też stwierdzić, że śmigła będą dość kruche. Bateria 300 mAh w tak małym modelu powinna wystarczyć na uczciwe 5 minut lotu. Sama aparatura przypadnie do gustu fanom XBoxa, bo była ona wyraźnie na nim wzorowana. Syma X3, X4, X11 i X13 również taką miały i w moim przekonaniu była ona bardzo wygodna.
Szczególnie kusząca jest także cena, która wynosi 111 zł. Warto tutaj wspomnieć, że Real również quadrocopter Carrera za 154 zł. Jak znalazłem w sieci, podobno występują modele CR1 i CRX1, ale nie dotarłem do różnic między nimi. Być może to kwestia aparatur, bo różnica w cenie jest zauważalna. Niestety trudno zlaeźć informacje o produktach tego akurat producenta.

Biedronka

Biedronka1

Biedronka raczy nas w tym roku również dwoma modelami. Mniejszy (po prawej), który wygląda jak zapasy magazynowe z zeszłego roku to opisywany przeze mnie klon Hubsana H107L, wersja 1. Jest to bardzo przyzwoity quadrocopter, który ma w zasadzie tylko jedną poważną wadę - brak diod oświetlających ramiona. Gdyby nie to, za tą cenę polecałbym brać go od razu. To dobra zabawka jeśli dopiero zaczynamy przygodę z quadrocopterami, ale radzi sobie również na zewnątrz. Zasięg aparatury jest całkowicie zadowalający, a dynamika lotu bardzo przyjemna.

Drugi model (po lewej) wygląda mi na Lishitoys L6039. Zgaduję po oznaczeniu "X-Aircraft" i po kształcie kadłuba. Niestety nie ma zdjęć aparatury, które potwierdziłyby moje przypuszczenia. Jeśli się nie pomyliłem w ocenie modelu (Lishitoys były też w zeszłym roku - ten większy) to jest to również nienajgorsza oferta. Jak podaje Flyin' Ryan w swojej recenzji: https://www.youtube.com/watch?v=g5or7cTMQ8E, czas lotu waha się od 7 do 9 minut w zależności od tego, czy mamy założone osłony i podwozie. Zapas mocy podobno jest wystarczający do dźwignięcia Mobiusa (6 min. lotu) i patrząc jak gwałtownie model unosi się w górę na nagraniu, jestem skłonny przyjąć tą opinię. Dynamika lotu, szczególnie na zewnątrz robi bardzo dobre wrażenie, więc tutaj także plus. Jeśli chodzi o wady to dowiadujemy się, że obrót w prawo jest nieco wolniejszy, niż w lewo (yaw) oraz ma pewien problem z utrzymaniem pełnej stabilności w zawisie. Oprócz tego dioda z przodu podobno jest tego samego koloru, co dwie na tylnych ramionach, co utrudnia ocenę orientacji modelu w powietrzu. Kamera 800x600 jak na dzisiejsze standardy to trochę mało, ale całość zamknięta w 200 zł to przyzwoita cena. Na Everbuying.net model kosztuje 55 USD (http://www.everbuying.net/product570630.html), czyli więcej niż w Biedronce, co dowodzi atrakcyjności tej oferty.

Real, Auchan

W tych sklepach wysyp quadrocopterów jest ewidentnie największy. Z drugiej strony są to najmniej rozpoznawalne produkty, co powoduje, że znalezienie im części zamiennych jest największym wyzwaniem.

Real0

Zaczynamy od quadrocoptera Seek, który tak naprawdę nazywa się HuaxiangToys 8953 (http://www.mydeal.com.au/seek-rc-quadcopter-drone-with-video-camera). Jest to klon Hubsana H107C z kamerą 0.3MP. Oczywiście o jakości nagrań nie muszę tutaj wiele mówić, bo liczba pikseli gwarantuje nam emocje w 640x480, czyli coś będzie widać, ale pokazać wstyd. Bateria ma pojemność 380 mAh, więc jest taka sama jak w Hubsanie z kamerą. W tym kontekście jestem w stanie uwierzyć w czas lotu wahający się między 5, a 7 minutami. Zapewne można też użyć ogniwa 500 mAh, które pasowało do H107C i wydłużało lot do 9-10 minut. Aparatura z wyświetlaczem wygląda przyzwoicie, ale nie potrafię o niej nic więcej powiedzieć. Na dołączoną do zestawu osłonę śmigieł bym specjalnie nie liczył, bo doświadczenia z Top Selling X6 i Hubsana H107C każą mi być sceptycznym. Tamte albo pękały, albo były tak elastyczne, że nie spełniały w ogóle swojej funkcji. Na plus natomiast są diody, które oświetlają ramiona, podobnie jak miało to miejsce w Hubsanie.

Warto zauważyć na koniec, że Real sprzedaje ten quadrocopter za 195 zł, natomiast w abc-rc.pl jest aktualnie zniżka i zapłacimy 179,58 zł (http://abc-rc.pl/dron-kamera-8953).

Real1

Pierwszy, patrząc od góry rzuca nam się w oczy Nano Quadcopter, czymkolwiek on jest. Opisy, jak to zwykle w gazetkach są bardzo skromne. Jest to ewidentnie klon Cheersona CX-10, podobnie zresztą jak Quadcopter Mini WowiTec. Patrząc na różnicę w cenie i wybierając między no-name (wg. gazetki), a WowiToys - preferuję ten drugi model. Jeden z czytelników - "Vroom" wspomniał 4 miesiące temu w jednym z komentarzy o Lightning 2.4 GHz i jak się okazuje - jest to ten sam model (http://www.wowitoys.com/product/282.html). W uproszczeniu to hybryda CX-10 i WLToys v272. Z pierwszego pochodzi cały kadłub i silniki, ale gniazdo ładowania (okrągły wtyk) i śmigła z wysoką piastą to domena tego drugiego. Osłony na śmigła w tej postaci mogą nie przetrwać zbyt długo, ale sam fakt, że są w zestawie jest na plus. Model ma 3 tryby lotu oraz oświetlenie LEDami identyczne jak Cheerson - 2 diody niebieskie z przodu i 2 czerwone z tyłu, więc jest dobrze widoczny w powietrzu. Pod względem czasu lotu zapewne mówimy o ok. 4-5 minutach maksymalnie, bo bateria ma raptem 100 mAh pojemności. Aparatura z kolei jest nieco wygodniejsza, niż ta od CX-10, ale ma fatalnie umieszczone przyciski. Te od trymowania są na przedniej ściance, co naprawdę nie jest intuicyjne pod względem korygowania znoszenia - szczególnie w kierunku przód-tył. Z kolei flipy i tryby lotu mamy na przyciskach poniżej prawego manipulatora. Ponownie zupełnie nietrafiony pomysł, bo podczas sterowania niewygodnie się do nich sięga. Ponadto ten nanoquadrocopter to standardowy model w tych rozmiarach i tej cenie. Jeżeli kogoś skuszą drobne rozmiary to można śmiało go nabyć.
Jedną z alternatywnych kopii jest np. JJRC JJ-810 (http://www.gearbest.com/rc-quadcopters/pp_130306.html). Jak widzę różnią się chyba jedynie gniazdem ładowania.

O Carrera CRC X1 wspominałem powyżej, więc tutaj tylko podkreślam, że cena w Realu z jakiejś przyczyny jest o 44 zł wyższa, niż w Lidlu.

Wowitoys to z kolei quadrocopter, który jest bliźniaczo podobny do JJRC 1000A. Ma ciekawie zrealizowane oświetlenie. Diody są umieszczone wewnątrz ramion i w momencie włączenia zasilania świecą całe. Nie wiem, jak efekt prezentuje sie w czarnym kadłubie, ale biały wygląda rewelacyjnie - tak jak w modelu z tej recenzji. Zastosowane śmigła są dość kruche, ale w zamian dają naprawdę przyzwoity ciąg, dzięki czemu model nie może powstydzić się dynamiki. 3 tryby lotu (40, 80, 100%) daje dość elastyczny wybór dla różnych poziomów zaawansowania. Kadłub jest podobny do Hubsana H107L, ale jest całkowicie sztywny. Aparatura też ma przyzwoite rozmiary, więc będzie wygodna w użyciu. W zestawie dostajemy też osłony na śmigła, ale jeśli są takie, jak w JJRC 1000A to nie wróżę im zbyt długiego czasu życia oraz skuteczności. W kontekście ceny, która wynosi 160 zł możemy na Banggood kupić po prostu H107L albo wspomniany 1000A, przy okazji oszczędzając parę groszy. Jeśli jednak planujemy zgarnąć quadrocopter prosto z półki w sklepie i nie czekać na dostarczenie go pocztą to faktycznie można go rozważyć.

Następny jest Sky Walker, który mieści się w elastycznej klatce. Gwarantuje mu to praktycznie 100% odporność na uderzenia, ale niesie ze sobą też parę mankamentów. Po pierwsze cały model jest relatywnie ciężki jak na zapas mocy, który posiada, więc nie jest to quadrocopter, który zalicza się do szybkich. Zarówno Yaw Rate (prędkość wykonywania obrotów w płaszczyźnie pionowej), jak i samo tempo latania są dość mocno ograniczone. Nie zobaczymy też żadnego znaku, że bateria się wyczerpuje, ponieważ quadrocopter tego nie sygnalizuje - po prostu zaczyna tracić moc. Oprócz dwóch diod z przodu kadłuba, nie ma też żadnego dodatkowego oświetlenia. Fakt, że model świeci w ciemności (fluorescencja) może nie wystarczyć, żeby utrzymać jego orientację, ale oczywiście jest to bajer, który jest ciekawy. Fakt, że całość znajduje się walcowatej klatce powoduje, że model nie tylko może swobodnie odbijać się od przedmiotów i przeszkód nie spadając przy tym na ziemię, ale można nim też "toczyć się" zarówno po ścianie, jak i suficie. Efekt jest ciekawy, ale trudno tu mówić o lataniu quadrocopterem sensu stricto.
Aparatura jest całkiem przyzwoita jak na tą cenę, z długimi manipulatorami, które zapewniają dobrą precyzję sterowania. W zamian przycisk do zmiany trybów lotu jest tam, gdzie zwykle znajduje się wyświetlacz - w dolnej części aparatury - nie do końca wygodne rozwiązanie. Model ma także tryb "jeżdżenia", który polega na tym, że maksymalny poziom otwarcia przepustnicy jest znacząco ograniczony, przez co quadrocopter nie unosi się nad ziemię, a jedynie sunie / jedzie wewnątrz swojej "kuli". Nie ma w zamian flipów, które w tej konfiguracji nie za bardzo miałyby w ogóle sens.
Ogółem ciekawostka, więc jeśli ma to być prezent dla dziecka, które jest za młode, żeby nauczyć się latania typowym modelem - czemu nie. Wydanie z kolei 185 zł na model, który sam w sobie nie jest zbyt zwrotny to dla kogoś, kto chce faktycznie latać quadrocopterem - raczej nietrafiony pomysł.
Sky Walker nadaje się więc dla początkujących, bądź ciekawych nowości.

Real2

Następna strona wita nas modelem Fighter, który ma piankowy kadłub przypominający kształtem samolot bojowy F-22 Phantom. Trend na tworzenie quadrocopterów, które udają coś innego nie przyjał sie na szczęście zbyt mocno, a to ze względu na ich przeciętne właściwości lotu. Niestety jego kształt działa dokładnie jak żagiel i przy niewielkiej masie zabiera go pierwszy lepszy podmuch powietrza. Nie są to również modele latające szybko. Dobra wieść jest taka, że piankowy kadłub można zdemontować i tym sposobem zmniejszyć opory aerodynamiczne. Po tej operacji wciąż należy pamiętać, że ten quadrocopter lata w układzie "+", a nie "x", czyli przód jest tam, gdzie jedno z ramion, a nie pomiędzy nimi. W stosunku do pozostałych modeli w ofercie jest to nietypowe, ale znane w świecie modelarskim. Oświetlenie quadrocoptera/samolotu stanowią 4 diody - 2 białe z przodu na skrzydłach i 2 migające na czerwono i niebiesko z tyłu. Ten ostatni efekt ma przypominać samolot w locie, ale w przypadku quadrocopterów jest raczej irytujący. Tak czy inaczej można na podstawie tego ocenić, nawet po ciemku, w którą stronę lecimy. Nagranie, które pokazuje go w locie znajduje się pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=R5snQs9Sww8. Ponownie traktuję ten model jako bajer, szczególnie przy cenie sięgającej 180 zł, za które da się już kupić model z kamerą, choć niekoniecznie w Polsce.

Kolejny model to Syma X3, która była sprzedawana także w zeszłym roku. Z lekkim żalem stwierdzam, że nie jest to model X4, który jest nieco mniejszy, ale przy okazji też poprawiono w nim parę rzeczy. Syma X3 to quadrocopter, który od paru lat jest już na rynku, więc dobrze wiadomo, czego się po nim spodziewać. Jego śmigła są trójpłatowe, co sprawia, że mogą być nieco mniejsze, niż w innych modelach. Kadłub jest zintegrowany z osłoną na śmigła, co dość dobrze je chroni, ale każde uszkodzenie wymaga klejenia, albo wymiany całości. Jak przystało na Symę, nie jest to model najszybszy, a już na pewno nie najzwrotniejszy. Jest relatywnie duża, jak na latanie w domu, ale w miarę bezpiecznie można się nią obijać o różne przedmioty. Aparatura w kształcie pada do Xboxa 360 jest całkiem wygodna w użyciu i zapewnia niezły zasięg lotu (sporo większy niż deklarowane 15-25m). Syma ze względu na swój kształt niestety nie przepada za wiatrem. Flipy potrafi wykonywać, ale jej stabilność i masa wymagają wykonywania ich wysoko nad ziemią, bo długo wraca do zawisu i traci sporo wysokości. 2 wbudowane diody, które są zamocowane z przodu kadłuba i świecą tylko w przód, nie czynią sterowania po ciemku łatwym.
Wideo: https://www.youtube.com/watch?v=J1a1u4nS10Q

Latający samochód to tak naprawdę po raz kolejny model Symy, tym razem jest to X9. Rozwiązanie jest ciekawe technicznie, ponieważ pojazd nie wymaga przełączania między trybami jeżdżenia, a latania. Gdy gaz mamy w pozycji 0 (Mode 2 - lewy manipulator maksymalnie w dół), możemy sterować kołami pojazdu. Gdy tylko pchniemy lewy drążek zaczynają się kręcić śmigła i model zaczyna latać. Obsługuje on też flipy i wykonuje je całkiem dobrze. Z tego, co się zorientowałem model nie ma osłon na śmigła, więc trzeba wykazać się odrobiną ostrożności. Nie jest to też najszybsza zabawka, bo Symy latają dobrze, ale spokojnie. Całość zasila bateria 600 mAh. Aparatura jest identyczna jak od X5C - mocno plastikowa i nie sprawiająca wrażenia zbyt trwałej, ale pamiętając ją jeszcze z X1 - sprawdza się. Bardzo przyjemnie i dokładnie pracują w niej manipulatory.
Myślę, że to niezła ciekawostka dla kogoś kto opanuje sterowanie w obu trybach poruszania się.
Wideo: https://www.youtube.com/watch?v=APyishPOO3c

Wowitoys raczy nas jeszcze trzecim modelem, który jest podobny do Xbee 3.1 i wygląda jakby pozbierał po trochu z wielu wcześniejszych. Pierwsza ciekawostka to brak konsekwencji w nazewnictwie kamery. Z jednej strony jest napisane 0.3MP, czyli 640x480, a z drugiej HD, czyli 720p (1280x720). Patrząc po nagraniach na Youtube trudno ocenić o jakiej właściwie rozdzielczości mówimy, ale na pewno jest to więcej, niż VGA. Oceńcie sami: https://www.youtube.com/watch?v=4rbSYj2m79A. Model w gazetce to H4804C, który ma baterię 650 mAh i sam producent mówi o około 6 minutach lotu. Jak napisał w komentarzach jeden z czytelników, w Auchan jest też model z baterią 850 mAh o oznaczeniu H4804C-H . "H" na końcu oznacza Headless mode, który nie jest do końca przydatny, ale wspomniany egzemplarz ma utrzymywać się w powietrzu do 18 minut. Wspomniany czytelnik potwierdza tą wersję, co jest wynikiem nad wyraz dobrym. Zważywszy na to, że różnica w cenie jest niewielka (ok. 50 zł), warto od razu zdecydować się na droższy egzemplarz. Ponadto quadrocopter wygląda dość typowo - oświetlenie pod ramionami oraz dioda z przodu do patent, który znamy z XBee 3.1 i sprawdzał się bardzo dobrze. Aparatura wygląda jak kopia tej z UDI u818A minus wyświetlacz, którego tu nie ma. Bez zobaczenia quadrocoptera trudno mi się wypowiedzieć o częściach zapasowych, ale w Auchan ich nie dostaniecie. Śmigła wyglądają jak od Symy X5C (śrubka wkręcana od góry w piastę), natomiast silniki pewnie są mocniejsze - stawiam na takie, jak w Hubsanie H107C albo coś podobnego. Przekładnia jest zabezpieczona od spodu, więc powinna wytrzymać trochę dłużej niż zwykle. Myślę, że jeśli potrzebujecie quadrocoptera od zaraz to na początek ten się nada.

Na sam koniec mamy jeszcze dwa modele Parrota. Oba z nich prezentują zaawansowany poziom technologiczny, ale też ich cena jest odpowiednio wyższa. Przyznam, że pod tym względem ta firma mnie fascynuje, bo dopiero model BeBop ma osobną aparaturę (SkyController), pozostałymi sterujemy po Bluetooth lub Wi-Fi bezpośrednio z telefonu / tabletu. Parrot produkuje modele własnego projektu, które nie są tanie, a części dostarcza w zasadzie tylko producent. W zamian otrzymujemy modele naprawdę przyzwoitej jakości i posiadające pewne unikalne cechy.

Night Drone to rozwinięcie koncepcji Rolling Spider o dodatkowe 2 diody z przodu, które mają oświetlać trasę przed nim. Zapewne w jakiś sposób to działa, ale nie oczekiwałbym cudów. Warto wspomnieć, że poprzedni quadrocopter nie miał żadnych diod, które umożliwiłyby mu lot w ciemności. Pod względem stabilności i płynności kontroli wszystkie modele Parrota sprawują się bez zarzutu. Kontrola wysokości i utrzymanie pozycji są realizowane przez ultradźwiękowy czujnik odległości oraz kamerę VGA (od spodu) plus czujnik barometryczny. Te rozwiązania gwarantują, że Night Drone bardzo stabilnie wisi w powietrzu. Kamera umieszczona pod spodem pozwala na robienie zdjęć w rozdzielczości VGA (640x480), więc to raczej bajer, niż użyteczna funkcja. Bateria li-po ma 550 mAh i pozwala na jakieś 7-9 minut lotu (wg. producenta) zależnie, czy z osłoną na śmigła, czy bez. Całością sterujemy ze smartfona lub tabletu poprzez Bluetooth. Ci, którzy trochę znają technologię, domyślają się zapewne, że informacja o zasięgu 20m, jeśli chodzi o zasięg sterowania jest jak najbardziej prawdziwa. Niestety wykorzystanie do tego celu Bluetooth dowodzi, że to fajna zabawka, ale nie polatamy nim nigdzie dalej, niż tylko "koło nogi". Sterowanie też nie przypomina kontroli zwykłego quadrocoptera. Początkującym spodoba się automatyczny start i lądowanie, które obsługujemy jednym przyciskiem w aplikacji FreeFlight 3. Sam program wygląda naprawdę estetycznie i pozwala skonfigurować bardzo wiele rzeczy. Z drugiej strony sterowanie na smartfonie manipulatorami, które są wyświetlone na ekranie jest nie do końca wygodne, gdyż nie czujemy ich wychylenia. Parrot stosuje szereg ułatwień, ale taki sposób latania jest diametralnie inny, niż trzymanie dowolnej aparatury. Tak samo kontrola lotu przy użyciu akcelerometru w telefonie. Jest to niezły bajer, ale osobiście uścinę rękę temu, kto przy takiej konfiguracji będzie w stanie omijać modelem przeszkody. Model Parrota jest naprawdę wysokiej jakości, dobrze zaprojektowaną quadrocopterową ciekawostką. Jeśli ktoś chce obcować z kawałkiem fajnej technologii - polecam. Jeśli chcecie wejść w świat quadrocopterów - może niekoniecznie.

AR Drone 2 przecierał ścieżki wielu innym quadrocopterom i podobnie, jak Night Drone jest technologicznym majstersztykiem. Ma silniki bezszczotkowe, które zapewniają mu niezłe parametry lotu i kamerę 720p, która pozwala nam zarówno obserwować, co widzi model (FPV), jak i nagrywać przelot. Sterujemy nim poprzez FreeFlight 3 dostępne na wszystkie platformy mobilne (Android, iOS, Windows Phone) przy użyciu smartfona lub tabletu. Quadrocopter ma masę udogodnień - oprócz automatycznego startu i lądowania, przesyła do smartfona także informację o stanie baterii, wysokości, prędkości lotu itd. Dodatkowo jeśli oferta w Realu jest poprawna powinniśmy też otrzymać odbiornik GPS, który pozwala nagrywać trasę przelotu i nakładać ją na mapę, a także umożliwia powrót w miejsce startu (Return To Home). W zestawie z modelem otrzymujemy dwa kadłuby - jeden piankowy, osłaniający śmigła do latania wewnątrz, drugi lżejszy na loty na zewnątrz. Za 1300 zł dostajemy model gotowy do lotu, z FPV, GPS - naprawdę zaawansowany technicznie. Z drugiej strony kontrolujemy całość po Wi-Fi, które według tego co znalazłem w sieci pozwala na sterowanie na otwartej przestrzeni w zakresie jakichś 100m, co jest niezłym wynikiem. Zasięg można dodatkowo zwiększać poprzez odpowiednie anteny i stawiając po drodze repeatery Wi-Fi. Jeżeli ktoś szuka naprawdę ciekawej i przyjaznej zabawki - jak najbardziej, choć cena jest wygórowana. Chcąc iść w modelarstwo, lepiej pomyśleć o modelach RTF ze zwykłą aparaturą. W tym pułapie cenowym można kupić używanego DJI Phantom FC40, albo składać własny model, który przebije parametrami AR Drone 2.0 - począwszy od czasu lotu, poprzez jego dynamikę, a skończywszy na zasięgu sterowania, czy możliwości użycia lepszej kamery. AR Drone 2.0 to model, którego w żaden sposób nie rozbudujemy i chcąc iść dalej, będziemy musieli się go pozbyć i zacząć od 0. Dla tych, którzy nie lubią lutownic, nie przepadają za samodzielnym składaniem i konfiguracją jest to jakaś opcja. Jeśli jednak chcemy wejść w świat zdalnie sterowanych modeli, które można rozbudować, to może lepiej ten 1000 zł przeznaczyć na Quanum Novę w Hobby King, albo używanego DJI Phantom, który mimo wszystko jest quadrocopterem z prawdziwego zdarzenia.