Recenzja: Overmax XBee Drone 1.0

Recenzja: Overmax XBee Drone 1.0

Mówią, że coś jest albo tanie, albo dobre. Overmax XBee 1.0 łączy obie te rzeczy. Kiedy zobaczyłem ten quadrocopter po raz pierwszy, przypomniałem sobie mojego UDI u839, który niestety jest już w zasadzie niedostępny na rynku. Po wytrymowaniu potrafił wisieć niemalże nieruchomo w powietrzu, a sterowanie mimo malutkiej aparatury (mniejsza niż od CX-10) było precyzyjne i bardzo łatwe. Wyposażony był w świetnie widoczne diody i wprost nie dało się go uszkodzić. XBee 1.0 bierze to, co było w nim najlepsze i idzie o krok dalej. Zapraszam do recenzji !

Model udostępniony do testów przez firmę Overmax. Serdecznie dziękuję !

W pudełku

Kartonowe pudełko, w którym otrzymujemy XBee 1.0 jest, inaczej niż w przypadku pozostałych modeli Overmax, czarne, ale z charakterystycznymi żółtymi elementami.

m_20151018_124005

Przednia część pudełka, trzymana rzepem, otwiera się jak książka. Pod nią znajduje się przeźroczysta okładka, która eksponuje zarówno niewielki quadrocopter, jak i aparaturę.

m_20151018_124021

m_20151018_124030

Overmax oferuje nam tym razem zupełnie zwyczajny zestaw akcesoriów, choć dołącza 8 śmigieł zamiast 4. Ja dostałem jeden komplet, ale zrzucam to na karb modelu dostarczonego do testów, bo opis na pudełku mówi o dwóch. Oprócz tego w środku znajdziemy śrubokręt, który dostajemy tylko po to, żeby odkręcić tylną klapkę aparatury oraz ładowarkę USB. Tym razem w zestawie jest jedna bateria, co wynika zapewne z próby utrzymania atrakcyjnej ceny.

m_20151020_214417

Budowa

Overmax XBee 1.0 to quadrocopter, który najlepiej nadawałby się na halloween. Cały przód modelu wygląda jak czaszka, a oczodoły dodatkowo podświetlone są zielonymi diodami. Oczywiście nie miałbym nic przeciwko klasycznemu wyglądowi, ale i ten kiczowaty nie jest.

m_20151020_213431

Producent nie oszczędzał także na nadrukach na obudowie, które z przodu przedstawiają wspomnianą czaszkę.

m_20151020_213624

Z góry natomiast widzimy dodatkowe płomienie, które pewnie mają podkreślać agresywną sylwetkę.

m_20151020_213534

Model otrzymujemy z zamocowaną od razu osłoną na śmigła. Ta jest bardzo lekka i elastyczna, ale z racji niewielkiej masy modelu zachowuje się równie dobrze, jak ta od FQ777-124. Quadrocopter miękko odskakuje od przeszkód, a nawet jeśli uderzymy zbyt mocno i wytrącimy go z równowagi, to możemy być prawie pewni, że śmigła nie zostaną uszkodzone. Sięga ona minimalnie ponad nie, choć głównie chroni je z boku. Poobijałem się trochę od ścian, żeby sprawdzić, czy spełniają swoją funkcję i uważam, że wiele lepiej naprawdę się nie da. Początkujący mogą się uczyć spokojnie, bo XBee 1.0 zniesie naprawdę złe traktowanie.

m_20151020_213458

Osłony można zdemontować, ponieważ są one zamocowane na wcisk na dwóch wypustkach na każdym z ramion. Co ważne można tego dokonać bez zdejmowania śmigieł, co z pewnością jest zaletą. Ja osobiście polecam ją zostawić, chyba że chcecie zredukować wpływ wiatru na dworze, bo waży ona niewiele, a naprawdę dobrze chroni śmigła (i silniki przy okazji).

m_20151020_231143

Od spodu, na każdej końcówce ramienia zamocowano piankę, która służy za podwozie. Jest ona miękka, więc amortyzuje nawet mniej udane lądowania. Przyklejona jest w zagłębieniu ramienia, więc da się ją oderwać i zgubić, ale nie jest to takie proste.

m_20151020_213647

Ramiona od spodu wykonane są z kolorowego, półprzeźroczystego plastiku, który świetnie przepuszcza światło diod zamocowanych na płytce PCB. Dodatkową zaletą jest wytłoczenie niewielkiego napisu na każdym z ramion. Zaczyna się on od litery "A" lub "B", które to są zgodne z oznaczeniem śmigieł. Oznacza to, że jeśli mamy wątpliwości odnośnie tego, czy dobrze je założyliśmy, wystarczy porównać napis na śmigle i ramieniu. Pierwsza litera musi się zgadzać.

m_20151020_213713

Same śmigła są spotykane w modelach tej wielkości i kojarzę je zarówno z UDI U839, jak i NiHui U207. Innymi słowy da się kupić zastępcze niekoniecznie od XBee 1.0. Zwróćcie uwagę na nadruk na samym śmigle, który, jak już wspominałem, jest zgodny z oznaczeniem na ramieniu quadrocoptera. Żeby wspomóc orientację, model ma czerwone śmigła z przodu i białe z tyłu. Są one również dość grube, co dobrze wpływa na ich trwałość.

m_20151020_213550

Oświetlenie, które zastosowano w XBee 1.0 to naprawdę świetna robota ! Ramiona świecą na całej długości i ze względu na ich obły kształt są widoczne także z boku, a przez miniaturowe "okienko" - także z góry.

m_20151020_221949

Dobór kolorów tutaj akurat nie jest może najszczęśliwszy, bo mamy czerwony z przodu i pomarańczowy z tyłu, ale wbrew pozorom sprawdza się to całkiem przyzwoicie.

m_20151020_221933

Dodatkowo, z przodu mamy jeszcze 2 diody, które świecą na zielono i stanowią oczy czaszki, która jest motywem przewodnim tego modelu. Dla mnie najważniejsze było to, że są one doskonale widoczne i oprócz kolorowych ramion, widać także wyraźnie gdzie znajduje się przód quadrocoptera. Jak na tak niewielki sprzęt i baterię, liczba diod i ich jasność są naprawdę na piątkę z plusem !

m_20151020_221921

Baterię wsuwamy w koszyk, który składa się z dwóch plastikowych obejm i końcówki, która blokuje ogniwo przed wypadnięciem z drugiej strony. Całość wchodzi ciasno i nie przemieszcza się w trakcie lotu. Samą baterię podłączamy do gniazda microJST, które jest całkowicie uzasadnione w tak niewielkim modelu. Quadrocopter nie ma włącznika, więc zaczyna pracować zaraz po jej wpięciu.

Swoją drogą dużą zaletą XBee 1.0 jest wymienność samej baterii, bo są modele tego rozmiaru, które mają ją wbudowaną i bez lutownicy i rozbierania quadrocoptera wymiana nie jest możliwa.

m_20151020_213726

Ogniwo ma pojemność 150 mAh i starcza na około 4 minuty zabawy, zależnie od tego, jak bardzo eksploatujemy model w powietrzu. Jej ładowanie zamyka się w niecałych 30 minutach. Dioda wbudowana w ładowarkę świeci, gdy bateria jest pełna i gaśnie podczas ładowania. Odwrotne, niż nakazuje intuicja, ale takie rozwiązania już spotykałem wcześniej.

Budowa wewnętrzna

W XBee 1.0 nie ma zbyt wiele do rozbierania, ponieważ caly kontroler lotu wraz ze świecącymi diodami mieści się na jednej małej plytce PCB. Chroni ją kadłub, który zamocowany jest na dwóch wypustkach z boku. Ten pierwszy jest elastyczny, więc wystarczy delikatnie go rozewrzeć i zsunąć ze wspomnianych wypustek.

m_20151020_231355

Płytka jest wykonana w całości w montażu powierzchniowym (SMD), co w tak małym modelu było w zasadzie jedyną opcją. Pozwoliło to zmniejszyć wszystkie komponenty łącznie z diodami, które są osadzone bezpośrednio na płytce. Wymieniając silniki będziemy musieli niestety ręcznie je wylutować, co w zasadzie jest identyczną operacją, jak w Hubsanie H107L(C).

m_20151020_231303

Aparatura

Kontroler, który pamiętam z UDI u839 był naprawdę niewielki. Ten dołączony do XBee 1.0 jest większy i dobrze leży w rękach. Wykonany jest z plastiku, który pokryty jest matową warstwą, a jego kolorystyka nawiązuje do samego quadrocoptera i przypomina mi mocno tą od XBee 3.1. Aparatura nie ma wyświetlacza, więc wszystkie działania sygnalizuje akustycznie.

Przyciski z przodu aparatury to oprócz suwanego w lewo i prawo włącznika, trymowanie obrotu wokół pionowej osi (yaw) oraz flipy (przewroty, beczki) i zmiana prędkości lotu. Do wyboru są 3, z czego jedno piknięcie oznacza pierwszą, trzy - ostatnią - najszybszą.

m_20151020_214548

Manipulatory są płaskie i w miarę krótkie, ale ponownie przypominają mi te od XBee 3.1. Tamte sprawowały się nadzwyczaj dobrze i na szczęście XBee 1.0 tutaj również mnie nie rozczarował. Pracują one z dość dużym oporem i mocno próbują wrócić do pozycji centralnej, co nie każdemu może przypaść do gustu. Dla mnie jednak ważne jest to, że zapewniają precyzyjną kontrolę modelu i łatwo wyczuć ich pracę.

m_20151020_214625

Z przodu aparatury są dodatkowe przyciski do trymowania pochylenia (pitch) przód-tył i nachylenia (roll) lewo-prawo. Ich umiejscowienie i użycie jest najsłabszą częścią kontrolera, bo trzeba się im dobrze przyjrzeć, żeby nacisnąć odpowiedni. To z kolei odwraca nasz wzrok od modelu, który próbujemy wytrymować. No cóż, tutaj trzeba powiedzieć otwarcie - można było lepiej. Z drugiej strony przynajmniej nie ma ciasnoty na wierzchniej części aparatury.
Z przodu znajdziemy też plastikową osłonkę, która chyba w zamyśle miała kryć antenę. Kawałek ten jest nieco luźny i w zasadzie zdaje mi się niepotrzebny, bo ta ostatnia i tak najprawdopodobniej schowana jest wewnątrz aparatury.

m_20151020_214753

Z tyłu znajdziemy lekkie wyżłobienia na palce, które może i pomagają - mnie w każdym razie nie przeszkadzały. Pod klapką, która została zabezpieczona dodatkowo śrubką, znajdziemy miejsce na 4 baterie AAA. W tym własnie miejscu pojawia się pierwsze i ostatnie zapotrzebowanie na dołączony śrubokręt.

m_20151020_214823

Charakterystyka lotu

XBee 1.0 od pierwszego startu zrobił na mnie równie dobre wrażenie, jak przytaczany wcześniej NiHui u207, czy UDI u807. Gdy go dobrze wytrymujemy, wisi w powietrzu niemalże nieruchomo. Jest to cecha, którą naprawdę trudno znaleźć i jeśli ktoś pragnie się uczyć latać quadrocopterem to ten model będzie idealny.

Pchnięcie prawego drążka już w najwolniejszym trybie może nas naprawdę zaskoczyć. Quadrocopter jest niezwykle żwawy i przez moment zwątpiłem, czy faktycznie to dopiero pierwsze ustawienie. Kolejne w zamian nie zapewniają już tak gwałtownego przeskoku, ale muszę przyznać, że każdy kolejny tryb cieszył mnie coraz bardziej. XBee 1.0 ma wyraźny zapas mocy, by wykonać dowolny manewr bez utraty pułapu.

m_20151020_222050

Yaw rate (prędkość obrotu wokół osi pionowej) jest bardzo dobry, choć nie znakomity. Odrobinę za wolny na naprawdę ciasne zwroty, ale latanie na niewielkim metrażu i tak nie sprawia problemów. Szkoda, że pomiędzy trybami w zasadzie się nie zmienia, bo wtedy byłby naprawdę idealny.

XBee 1.0 wykonuje także przewroty w powietrzu i robi to gwałtownie i sprawnie. Nie traci wysokości, gdyż wcześniej dodaje nieco gazu. Manewr jest bardzo szybki, choć czasem zdaje się minimalnie wytrącać model z równowagi. Nie jest to jednak nic znaczącego.

m_20151020_222003

Quadrocopter Overmax ma dość wysoko ustawione PIDy, przez co gwałtownie wraca z wychylenia do poziomej pozycji. Reaguje na sterowanie błyskawicznie i równie szybko wraca do zawisu, gdy przestajemy machać prawym manipulatorem. W tak małym modelu uważam to za zaletę, bo manewrowanie na niewielkiej przestrzeni (XBee 1.0 to jednak quadrocopter do zabawy w domu) wymaga szybkiej reakcji na zmianę kierunku lotu.

Muszę uczciwie powiedzieć, że latanie tym quadrocopterem daje wyjątkową frajdę. Model jest mały, a przy tym zwinny i precyzyjny w sterowaniu. Początkujący mogą mieć pewien problem z opanowaniem go nawet w pierwszym trybie, bo jak mówiłem jest dość żwawy, ale później sterowanie nim to już sama przyjemność. Model lata naprawdę szybko i powinien zadowolić także tych, którzy dobrze opanowali sterowanie.

XBee 1.0 ma także tryb headless, który możemy włączyć poprzez pociągnięcie manipulatorów na zewnątrz od siebie (lewy w lewy-dolny róg, prawy w prawy-dolny). Oczywiście działa on tak samo fatalnie, jak w każdym innym modelu, dlatego polecam po prostu zostawić go w spokoju i zapomnieć, że w ogóle tam jest.

Podsumowanie

Overmax XBee 1.0 sprzedawany jest przez Overmax za 99 zł. W tej cenie dostajemy nietypowo wyglądający quadrocopter, dobrą i nie za małą aparaturę oraz w stosunku do innych producentów - jeszcze jeden komplet śmigieł. Model, począwszy od otwarcia pudełka, robi dobre wrażenie i nie psuje go w żadnym aspekcie. Lata naprawdę dynamicznie i szybko, daje się nim precyzyjnie sterować, a świetnie rozwiązane oświetlenie gwarantuje, że widać go dobrze zarówno w dzień, jak i w nocy. Właściwie powinienem wystawić mu 5/5 i dłużej nie debatować, ale wtedy musiałbym przyznać, że jest absolutnym wzorem do naśladowania. Uważam, że przyciski do trymowania z przodu aparatury nie są najszczęśliwiej rozmieszczone, a manipulatory mogłyby chodzić lżej. Kolor śmigieł i oświetlenia zawsze mógłby być z kolei bardziej kontrastowy, a yaw rate odrobinę szybszy. Tyle, że to z kolei czepianie się i to jeszcze na siłę.
Z lekko drżącą ręką daję maksymalną ocenę, ale uważam, że stosunek ceny do jakości jest tutaj wyjątkowo wysoki. Jeśli ktoś twierdzi, że powyższe uwagi dyskredytują najwyższą notę - ok, tak też można uważać. Sam najchętniej dałbym 4.75/5 i dalej szukał ideału, ale każdy z recenzentów ma nieco inną jego wizję i żaden model nie zadowoli każdego z nich.
Jakbyśmy nie spojrzeli na finalny werdykt, XBee 1.0 jest modelem, który możecie kupić w ciemno, jeśli szukacie czegoś do latania w czterech ścianach. Wszystko w nim jest udane i dopracowane, a zabawa nim to sama przyjemność.

Ocena 4Śmigła.pl: 5 / 5 grade_1grade_1grade_1grade_1grade_1

Warto wiedzieć

XBee 1.0, jak każdy inny szanujący się model pozwala na kalibrację akcelerometru. W tym celu należy pociągnąć oba manipulatory w przeciwne, wewnętrzne narożniki, czyli lewy w prawy-dolny róg, a prawy w lewy-dolny. Krótkie zamigotanie diodami potwierdzi, że operacja została przeprowadzona. Model będzie gotowy do lotu.