Najmniejszy na świecie (stan na październik 2014) i jeden z najtańszych modeli na rynku. Z Chin ściągniemy go już za około 60 zł, na polskich serwisach aukcyjnych będzie nas zaś on kosztował około 100 zł. Czy warto go zamówić ?
W pudełku
Jeżeli kupiliśmy model przez Banggood, bądź podobny serwis zapewne otrzymamy go w zastępczym kartonowym pudełku - bez ilustracji, tylko z naklejką CX-10. Widziałem też wersję z plastikowym, nieco elegantszym opakowaniem, ale to już zależy od sprzedającego. W zestawie otrzymujemy to co zwykle: quadrocopter z baterią zamocowaną na stałe, aparaturę, komplet zapasowych śmigieł i ładowarkę USB. Przydałby się jeszcze miniaturowy klucz do śmigieł, tak aby dało się je bezpiecznie zdejmować, ale producent go nie zapewnia.
Budowa
Pierwsze na co zwracamy uwagę zaraz po rozpakowaniu to rozmiar quadrocoptera. Mierzy on dokładnie 4 x 4 cm i bez problemu mieści się w dłoni. Na zdjęciach model wydaje się mały, ale dopiero w rzeczywistości widać, jak mały. Kadłub składa się z dwóch monolitycznych części - górnej i dolnej, które otaczają płytkę z elektroniką i wyglądają solidnie, przy tym zapewniając opływowy i bardzo przyjemny dla oka kształt. Taka budowa daje również sporą odporność na upadki, ponieważ ramiona i silniki są chronione plastikiem, w odróżnieniu od takich modeli jak Hubsan Q4 (Estes Proto X), czy Cheerson CX-11.
Śmigła są miękkie, a dzięki temu mniej podatne na pękanie. Ich ewentualne wygięcie można łatwo naprawić, więc nie wymagają częstej wymiany. Producent zdecydował się utrzymać wszystkie z nich w tym samym kolorze, co może przeszkadzać tym, którzy przyzwyczaili się, że te z przodu mają inną barwę. Na szczęście kierunek łatwo określić dzięki 4 LEDom umieszczonym na końcówkach ramion - niebieskie z przodu, czerwone z tyłu. Intuicyjne i szczególnie dobrze widoczne po zmroku. Są łatwo dostrzegalne zarówno, gdy model jest nad nami, jak i na wysokości oczu. Latając CX-10 nigdy nie zdarzyły mi się problemy z określeniem kierunku, w którym jest zwrócony. Dodatkowo quadrocopter sygnalizuje słabą baterię (LVC) poprzez miganie wszystkimi diodami, co pozwala nam bezpiecznie wylądować. Nie redukuje natomiast od razu mocy silnikom, więc dalej możemy kontynuować lot. Są modele, które przy słabej baterii natychmiast zmniejszają maksymalne obroty silników, co powoduje, że model natychmiast siada tam, gdzie ostatnio się unosił. Zarówno więc sygnalizacja LVC, jak i możliwość kontrolowania lotu przy wyczerpującej się baterii w CX-10 są godne pochwały.
Bateria, która znajduje się w modelu ma pojemność 100 mAh i pozwala na 4-5 minut latania, czyli typową wartość dla wszystkich tego typu quadrocopterów. Nie jest ona wyjmowalna bez zdjęcia kadłuba (montaż na 4 małe śrubki), więc producent umieścił włącznik i zaraz nad nim gniazdo ładowania. Uważam to za zgrabne rozwiązanie, dużo trwalsze niż ciągłe wypinanie i wyjmowanie baterii po każdym locie. Odbywa się to kosztem konieczności wyciągnięcia lutownicy przy wymianie baterii, gdyż jej przewody są przylutowane bezpośrednio do płytki. Ciasne upakowanie elementów nie pozwoliło już na zastosowanie gniazda.
Podobnie sprawa ma się z silniczkami, które przy wymianie trzeba wylutować. Krótkie kabelki jak widać na zdjęciu mają dwa punkty lutownicze w połowie długości ramion. Na szczęście te ostatnie są na tyle szerokie, że trudno jest uszkodzić ścieżki idące wewnątrz płytki, co udało mi się natomiast zrobić w modelu WLToys V272.
Ładowanie odbywa się poprzez dołączony kabel USB, którego wtyczka ma wbudowaną diodę. Zapala się w ona w momencie podłączenia modelu do ładowania i gaśnie, gdy bateria jest pełna. Cały cykl trwa około 15-20 minut.
Aparatura
Nieco pękata, ale wciąż mała aparatura pasuje dobrze do gabarytów modelu. Zasilają ją dwie baterie AAA. Jest stworzona do dość drobnych dłoni, więc niektórym może się ona wydać niewygodna. Oba manipulatory mają stosunkowo dużą powierzchnię i delikatne wypustki, dzięki czemu kciuki mają wygodne i pewne oparcie. Nieco trudniej będzie sterować tym, którzy przyzwyczajeni są do "szczypania" drążków (pinchers). Ci zapewne uznają rozwiązanie za mało wygodne, jednak przy tak małej aparaturze rozwiązanie to i tak raczej skazane byłoby na niepowodzenie. Manipulatory stawiają sporo większy opór, niż w kontrolerach od podobnych modeli, w moim odczuciu dając wrażenie precyzyjniejszej kontroli, ale spotkałem opinie, że pracują zbyt ciężko. Końcówki manipulatorów można też zdjąć, żeby założyć przedłużki, takie jak od Hubsana Q4. Niestety producent takowych nie dołącza, więc pozostaje wykonać je samemu.
Parowanie z quadrocopterem odbywa się poprzez włączenie obu urządzeń, a następnie dodanie i puszcznie gazu, czyli popchnięcie lewego manipulatora w górę i w dół. W sumie powinniśmy usłyszeć 3 piknięcia płynące z aparatury, w tym jedno długie po udanym połączeniu z modelem.
Same gałki można także wcisnąć: lewa kontroluje tryb lotu, a prawa pozwala na wykonywanie beczek (flips). Cheerson CX-10 ma 3 szybkości lotu, które aparatura pokazuje poprzez wbudowaną diodę (zielona - tryb 1-wszy, czerwona - 2-gi i 3-ci) oraz sygnały dźwiękowe (odpowiednio 1, 2 i 3 krótkie piknięcia). Pierwszy tryb lotu (najwolniejszy) idealnie sprawdzi się w domu, jak również będzie dobrym wyborem dla początkujących. Drugi i trzecii są dobre do latania na zewnątrz, gdyż ten mały quadrocopter naprawdę potrafi się rozpędzić ! W pierwszym trybie nie dałoby się również walczyć z wiatrem, z czym nie ma problemu, gdy zmienimy na najszybszy z nich. Mimo wątpliwej wielkości aparatury quadrocopterem można w miarę dokładnie sterować i szczególnie latanie na dworze daje dużo frajdy. Prawa gałka po wciśnięciu i pchnięciu drążka w jednym z czterech kierunków (przód, tył, lewo, prawo) pozwala wykonać beczkę (flip).
Aparatura ma także dwa podwójne przyciski do trymowania pochylenia w przód-tył (pitch) jak i wychylenia na boki (roll). Położone są one przy prawym manipulatorze, więc nie mamy trymu rotacji (yaw), ale widać producent założył, że nie jest on konieczny. Faktycznie nie zaobserwowałem samoczynnego obracania się modelu, więc nie wydaje się to problemem.
W dziale "Warto wiedzieć" piszę o kalibracji akcelerometru, o której dobrze pamiętać, gdy quadrocopter przestaje trzymać stabilny zawis.
Zasięg aparatury oceniam bardzo dobrze. Tak naprawdę nigdy nie udało mi się stracić łączności z modelem także podczas lotów na zewnątrz, przy założeniu jednak, że nie odlatywałem dalej, niż byłem w stanie widzieć model na tyle, by ustalić jego kierunek lotu. Efektywnie było to na pewno 30m~40m, bo dalej CX-10 przestaje w zasadzie być dobrze widoczny.
Charakterystyka lotu
Quadrocopter ma 6-osiową stabilizację, która jest coraz częściej spotykana. Całe szczęście - w tak małym modelu określenie jego aktualnego ułożenia w przestrzeni byłoby prawie niemożliwe. Akcelerometr sprawdza się bardzo dobrze - po wytrymowaniu powinniśmy być w stanie, bez korekt prawym manipulatorem, utrzymać CX-10 w stabilnym zawisie. Jest to szczególnie istotne, gdy uczymy się latać i nie mamy jeszcze doświadczenia w sterowaniu obydwoma manipulatorami na raz.
Model robi też dobry użytek z oprogramowania, które przelicza jego pozycję w przestrzeni na podstawie czujników (akcelerometr + żyroskop). Płynnie wchodzi w zawis (hover) po puszczeniu prawego drążka, jak również reaguje w pełni proporcjonalnie (i łagodnie) na sygnał z aparatury, co nie zawsze się zdarza w tej klasie modeli RC. Elektronika nie stabilizuje lotu zbyt gwałtownie i nie stara się być "mądrzejsza" od pilota - tak czasem robi Hubsan X4. Samopoziomowanie quadrocoptera jest na tyle udane, że producent zachęca do startów "z rzutu", czyli podrzucenia modelu w powietrze i dodania gazu lewym drążkiem aparatury. CX-10 bardzo gładko i szybko wraca do zawisu. Jest to efektowne i praktyczne zarazem, ponieważ nie musimy szukać miejsa do startu (np. gdy na dworze leży śnieg). W ten sam sposób możemy lądować na wysuniętej dłoni - dobrze ustawiony trym powinien zagwarantować bardzo precyzyjne "siadanie" w jednym punkcie. Wszystko to powoduje, że dokładne manewry nie powinny sprawiać dużej trudności i można się pokusić o przelatywanie przez różne przeszkody. Tutaj również Cheerson nie zawodzi i pozwala szlifować umiejętności dokładnej kontroli toru lotu.
Quadrocopter ma spory zapas mocy. Możemy więc wykonywać nawet gwałtowne manewry wciąż mając wystarczający ciąg na utrzymanie stałej wysokości. Przekłada się to również na szybkie tempo wznoszenia. Dobrze dobrane jest również maksymalne nachylenie (pitch) i wychylenie (roll) w 3-cim trybie, które gwarantują dynamiczny lot, ale nie pozwalala ustawić modelu pod tak dużym kątem, że traci on wysokość. Z pewnością ucieszy to mniej zaawansowanych użytkowników, gdyż zmniejsza ryzyko "kreta", czyli rozbicia quadrocoptera o ziemię. Jednocześnie prędkość jaką osiąga model w locie poziomym jest całkowicie zadowalająca nawet dla doświadczonych "pilotów". Prędkość obrotu wokół własnej osi (yaw rate) jest dobra i nie zmienia się niezależnie od trybu w którym latamy. CX-10 z pewnością nie pozwoli na gwałtowne zwroty w miejscu (tak jak np. Hubsan X4), ale wykonuje w miarę ciasne łuki i daje wrażenie sterowności. Lepiej od niego w tym względzie wypadają Hubsany, a Syma jest na drugim skraju.
Cheerson dobrze radzi sobie także z wiatrem. W 3-cim trybie da się spokojnie wrócić, nawet mimo silniejszego podmuchu, a lekki powiew nie zabiera go tak, jak niektórych innych modeli.
CX-10 bardzo dobrze wykonuje beczki (flips) w każdym z czterech kierunków. Aby ją wykonać należy wcisnąć prawy drążek aparatury i przechylić go w jedną ze stron, aby model wykonał przewrót wokół jednej z osi. W stosunku do dużych modeli, ten praktycznie nie traci wysokości podczas tych ewolucji, a wykonuje je gwałtownie i sprawnie zarazem. Duży plus.
Cheerson CX-10 dobrze też znosi upadki. Mimo tego, że jest dość zwarty i nie ma specjalnie czym amortyzować uderzeń - dobrze z nich wychodzi. Najczęściej pękają białe plastikowe obejmy, które łączą dół obudowy z jej górną częścią (powyższe zdjęcie - prawe ramię z przodu). Na szczęście obudowa jest trzymana także przez śrubki, więc model tak łatwo się nie rozpadnie. Dotychczas nie udało mi się doprowadzić do żadnych poważniejszych uszkodzeń, więc myślę, że sprawdził się "w boju". Zdarza się natomiast, że po wielu upadkach model zaczyna gwałtownie "ściągać" w jedną stronę. Jeżeli tak się dzieje i nie jest to kwestia kalibracji żyroskopu, oraz trymowania to prawdopodobnie doszło do obluzowania mocowania silnika w obudowie, przez co jego oś nie jest idealnie pionowo ustawiona, bądź też pojawia się wibracja, która przenosząc się przez obudowę powoduje, że zaczyna wariować kontroler lotu (FC). Rozwiązanie prezentuję w dziale "Warto wiedzieć".
Podsumowanie
Cheerson CX-10 to naprawdę doskonały wybór zważywszy na jego stosunek jakości do ceny. Lata stabilnie, jest odporny na uszkodzenia i nadaje się zarówno do zabawy w domowym zaciszu, jak i na zabranie go na zewnątrz. Jego rozmiar szczególnie zachęca do zabierania go ze sobą, gdyż zmieści się do dowolnej kieszeni, czy to plecaka, czy torby. Przemyślane oświetlenie pozwala na latanie także po zmroku, a 3 tryby prędkości pozwalają na optymalne dopasowanie quadrocoptera pod własne umiejętności i warunki. Aparatura, mimo iż niewielka całkiem dobrze się sprawuje informując odpowiednimi dźwiękami o aktualnym trybie pracy, a proporcjonalna reakcja modelu na sygnał z niej płynący pozwala na bardzo przewidywalny lot.
Ocena 4śmigła.pl - 4.5 / 5
Cena:
Allegro.pl - około 100 zł
Olx.pl - około 100 zł
Banggood.com - (16 USD) ok. 60 zł: Banggood - CX-10
Gearbest.com - (16 USD) ok. 60 zł: Gearbest - CX-10
Warto wiedzieć
CX-10 pozwala na kalibrację akcelerometru. Po połączeniu z aparaturą wystarczy położyć model na płaskiej powierzchni i dla Mode 2 (gaz w lewym manipulatorze)
pchnąć lewy drążek w lewy-dolny róg, a prawy w lewy-górny. Diody zamigają parę razy i ponownie zaczną świecić w sposób ciągły. Kalibracja zakończona.
Jeżeli model po procesie parowania z aparaturą miga szybko wszystkimi czterema diodami to znaczy, że nie leży poziomo i należy umieścić go na płaskiej powierzchni. Wtedy powinno się udać zakończyć proces bindowania.
Quadrocopter występuje w dwóch wersjach: z czerwoną lub zieloną płytką PCB. Są to prawdopodobnie 2 wersje projektowe i każda z nich oparta jest o inny protokół radiowy. Na forach można znaleźć informację, że zielona jest kompatybilna z aparaturami Devo, czyli protokołem DSM2/DSMX. Dzięki temu można użyć pełnowymiarowego kontrolera do sterowania tym modelem. Niestety sklepy internetowe nie podają wersji, którą sprzedają, więc trudno jest trafić na pożądaną.
Jeżeli model niekontrolowanie leci nam w jedną stronę to na początku należy sprawdzić, czy pomoże kalibracja żyroskopu. Jeżeli nie, to można jeszcze wyłączyć model i włączyć go ponownie, a następnie powtórzyć kalibrację. W przypadku, gdy "uciekanie" jest tak duże, że nie ma szans wyrównać tego trymowaniem to prawdopodobnie obluzował się któryś z silników po jednym z twardych lądowań. W tej sytuacji pomaga zdjęcie obudowy i naklejenie wokół luźnego silnika kawałka kaptonowej taśmy powinno zwiększyć jego grubość na tyle, żeby ciasno siedział wokół otworu w głównej płytce PCB. Po złożeniu problem powinien zniknąć. Więcej informacji tutaj: http://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?t=2165079&page=44#post29158213
Ewentualnie można jeszcze spojrzeć, czy nie doszło do wygięcia końcówki wału silnika. Jeżeli śmigło będzie przechylone w stosunku do poziomej osi quadrocoptera to już wiadomo, jaka jest przyczyna. Można próbować go delikatnie wyprostować przy pomocy obcęgów, bądź wymienić cały silnik.
Ostatnio pojawiły się osłony na śmigła specjalnie zaprojektowane dla Cheersona CX-10. Patrząc po opiniach użytkowników są dość kruche i wątpliwej jakości, ale śmigła żyją dłużej. Oczywiście lepiej jest połamać osłonę, niż uszkodzić quadrocopter, co jednak w przypadku CX-10 nie jest takie łatwe. Osobiście - nie odradzam i nie polecam.