Mimo iż technologia produkcji i obsługi pakietów litowo-polimerowych zaszła dość daleko, wciąż są zjawiska, z którymi trudno sobie poradzić. Jednym z nich jest "puchnięcię" pakietów.
W przypadku baterii do niewielkich quadrocopterów, mówimy najczęściej o pakietach jednocelowych (1S) o napięciu nominalnym 3.7V. Wartość tego ostatniego oscyluje w granicach 3.5V - 4.2V. Poniżej mówimy już o głębokim rozładowaniu (deep discharge), które nie jest zdrowe dla pakietu. Zabawkowe quadrocoptery często ostrzegają o niskim poziomie baterii np. poprzez miganie diodami i odcinanie silnikom mocy. Później układ elektroniczny wewnątrz ogniwa doprowadza do LVC (Low Voltage Cut-off), czyli odcięcia zasilania, aby zabezpieczyć pakiet.
Niestety z powodu budowy i niedoskonałości baterii litowo-polimerowych dochodzi czasem do ich napuchnięcia. Stają się wtedy bardziej okrągłe, a gdy je ściskamy, mamy wrażenie, jakby w środku znajdowało się powietrze, bądź płyn. Dopóki pakiet jest z wierzchu i spodu płaski i ściskanie nie daje efektu "poduszki" - jest z nim wszystko w porządku. Jeżeli jednak staje się mocno wypukły i miękki, to znaczy, że napuchł. Spójrzmy na poniższe zdjęcia. Szary pakiet jest napuchnięty, grafitowy zaś jest całkowicie ok.
Jeżeli dojdzie do napuchnięcia pakietu, opinie co dalej z nim zrobić są bardzo rozbieżne. Najpierw przybliżę różne punkty widzenia, a potem podzielę się własną, subiektywną opinią. Właściwą ścieżkę wybierzecie sami.
Niektórzy uważają, że taki pakiet można "reanimować". Podobno warto go wtedy powoli rozładować np. poprzez świecącą diodę, która nie potrzebuje dużego prądu, lub użyć specjalnej ładowarki do baterii Li-Po. Można je także, lub oprócz tego, porządnie schłodzić w lodówce, najlepiej zawinięte w worek foliowy.
Inne opinie to próba naładowania pakietu i sprawdzenia, co wtedy się stanie. Podobno niektóre z baterii wtedy z powrotem "siadają".
Widziałem też na Youtube próby przebijania pakietu i ponownego klejenia. Tego na pewno NIE RÓBCIE ! Przebicie pakietu grozi jego samozapłonem i można łatwo puścić coś z dymem !
Sami producenci zniechęcają do dalszego użytkowania takiego pakietu i zalecają jego utylizację. Mamy teraz specjalne kosze na baterie i myślę, że tam można je umieścić.
To teraz pora na mój wywód. Na zdjęciach poniżej widzicie móje 2 pakiety od Hubsana H107C, o pojemności 380 mAh. Jeden z nich także spuchł.
Zrobiłem więc następująco. Najpierw rozładowałem go przyzwoitą ładowarką do 3.5V. Następnie wrzuciłem na parę dni do lodówki. Spróbowałem także ponownego ładowania, potem rozładowania. Po tym ostatnim, mimo napięcia nie pozwalającego nawet na uruchomienie silników quadrocoptera, po odłączeniu od obciążenia zaczęło ono z powrotem rosnąć. Po paru godzinach rozładowany pakiet pokazywał 4.12V (rozładowany miał 3.5V).
Po tym pomiarze porzuciłem próby "naprawy" pakietu i odzyskania jego dawnej świetności. Wrzuciłem go do jednego z kontenerów na śmieci, do kasetki z napisem "baterie". Myślę, że za paręnaście złotych nie warto walczyć o jego naprawę, a trzymanie go w takim stanie nie jest do końca bezpieczne.
Warto jeszcze zauważyć dwie rzeczy. Po pierwsze pakiet był normalnie przechowywany i naładowany, czekający na lot jednym z Hubsanopodobnych modeli. Leżał tak paręnaście dni, podobnie jak i pozostałe baterie.
Jeżeli chodzi o jego pojemność i możliwość używania - bez szans. Model nie trzymał ładunku prawie w ogóle i po paru sekundach lotu quadrocopter zgłaszał jego rozładowanie.
W związku z powyższym - moja, subiektywna, osobista opinia. Jeżeli pakiet napuchł należy go po prostu wyrzucić (do odpowiedniego pojemnika oczywiście !) i zapomnieć. Zamówienie baterii na Banggood, czy przez Allegro, jeśli lubimy przepłacać, nie jest warte ryzyka jego użytkowania, a szanse na to, że będzie można go uratować są raczej niewielkie. Tyle.
Dla tych, których nie przekonałem, mała ilustracja filmowa:
Wersja lekka:
Źródło: Youtube, użytkownik - JeytheGengsta
Wersja ciężka:
Źródło: Youtube, użytkownik - alexudube