Recenzja - Hubsan H107C+

Recenzja - Hubsan H107C+

Nowa seria quadrocopterów Hubsana zapowiadana była na Banggood chyba przez rok. Tak długo były one pokazywane jako "Coming soon...", że w pewnym momencie przestałem wierzyć, że kiedykolwiek się pojawią. I wtedy właśnie zobaczyłem pierwsze recenzje modeli kolejnej generacji tegoż właśnie producenta. W H107C+ (model z kamerą HD) w stosunku do swoich starszych braci (H107L, H107C) zmieniło się w zasadzie wszystko. Zupełnie nowy design, zmieniona aparatura, nowy typ baterii, ładowanie przez microUSB, włącznik, inne oświetlenie. Długo by wymieniać. Czy warto było czekać tak długo i faktycznie mamy rewolucję ? Moim zdaniem warto i choć może rewolucji nie ma, to jest bardzo zdecydowana ewolucja i to naprawdę w słusznym kierunku ! Zapraszam serdecznie do recenzji Hubsana H107C+ !

Model częściowo sfinansowany przez Banggood i powierzony do testów ! Dziękuję !

W pudełku

Hubsan przyjeżdża ponownie w dość nierzucającym się w oczy pudełku, oczywiście odpowiednio sfatygowanym podczas podróży z innego kontynentu.

m_20160428_082144

W środku znajdujemy wypraskę z PET. Nie jest ona zapewna tak skuteczna jak styropian, ale model dotarł do mnie w nienaruszonym stanie.

m_20160326_100403

W opakowaniu oprócz quadrocoptera i aparatury znajdujemy 3 dodatkowe rzeczy: komplet 4 zapasowych śmigieł, klucz do ich zdejmowania oraz przewód USB z końcówką MicroUSB (?). Obecność tego ostatniego wyjaśniam w opisie budowy quadrocoptera.

m_20160326_102203

W pudełku znajdziemy także instrukcję, która jest na naprawdę wysokim poziomie. Nie dość, że faktycznie napisana po angielsku (żaden chinglish), to jeszcze wszystkie niuanse obsługi quadrocoptera są dobrze wyjaśnione. Tutaj stanowczo kolejny plus dla Hubsana i tylko liczyć, że nasi rodzimi sprzedawcy pokuszą się o równie dobre przetłumaczenie na język polski.

m_20160326_102308

Budowa

Hubsan H107C+ wizualnie dość mocno różni się od pierwowzoru. Podczas, gdy H107C był gładki, czarny i błyszczący, H107C+ ma kadłub, który jest szorstki, biały i matowy. Lekko topornie wyglądają grube końcówki ramion, w których mieszczą się silniki i wystające przeźroczyste elementy z diodami LED.

m_20160326_100645_HDR

Ponadto jednak widać, że H107C+ to jedna, dość zgrabnie skomponowana bryła z wyjątkowo elegancko wkomponowaną kamerą. Tak naprawdę model wygląda, jakby zaprojektowano go począwszy od niej. Duża soczewka, która stanowi cały przód quadrocoptera przywodzi na myśl większego kuzyna - Parrota Bebop. Producent umieścił także swoje logo na przedniej części kadłuba, co w przypadku tego modelu tylko podnosi jego rangę, bo sprzęt wygląda naprawdę solidnie. Ja, osobiście miałem wrażenie obcowania z quadrocopterem wysokiej jakości, szczególnie w zestawieniu z przyzwoitą ceną.

m_20160326_100700_HDR

Bliższe przyjrzenie się nowemu Hubsanowi prowadzi do odkrycia, że zmienił się nie tylko wygląd. Przede wszystkim pojawiła się bateria, która podobnie jak u innych renomowanych producentów (DJI, Parrot) jest dedykowana tylko temu modelowi. Teraz ogniwo zamknięte jest w plastikowej obudowie, którą w całości wsuwamy z tyłu quadrocoptera.

m_20160326_101405

Bateria idealnie licuje się z kadłubem i nie mamy wreszcie problemu z wystającymi z obudowy przewodami. Również nie mamy kłopotu z ich upychaniem pod klapką, co ma miejsce w wielu modelach. Jeżeli można mówić o wadach to z pewnością jest nią niemożność wykorzystania ogniwa w innym quadrocopterze. Musimy kupić to, co wyprodukował Hubsan. Z drugiej strony cena baterii na Banggood oscyluje w granicach 30 zł i jest ona w moim odczuciu akceptowalna. Oczywiście zależy to też od liczby lotów, które na niej wykonamy zanim jej pojemność drastycznie spadnie. Tutaj jednak jestem przekonany, że Hubsan wypadnie niegorzej niż konkurencja.

m_20160326_100735_HDR

Co ciekawe, nowe ogniwo od Hubsana jest, zgodnie z napisem na obudowie, litowo-jonowe. Sam byłem przekonany, że tego typu baterie mają gorsze właściwości, niż Li-Po, ale szybko zweryfikowałem swój pogląd. Okazuje się, że ogniwo litowo-polimerowe to rodzaj baterii litowo-jonowej, tyle że ta pierwsza zamknięta jest w żelowym elektrolicie, a w przypadku tej drugiej może on być płynny. Oprócz tego typ ogniwa stosowany w Hubsanie ma większą gęstość energii (wyrażaną w Wh/kg), w zamian za wyższą cenę wytworzenia. Na podstawie informacji, które znalazłem na temat tych baterii wychodzi na to, że li-ion będzie albo lżejsze, albo przy tych samych rozmiarach zapewni większą pojemność.
Czas lotu bez nagrywania wyniósł jakieś 8 minut, co jest wynikiem całkiem zadowalającym. Rejestrując wideo zejdziemy do jakichś 6 minut, więc jak na tak mały model - wciąż dobrze.

m_20160326_101346

Szybko się okazało, że nowa generacja Hubsana ładowana jest tak, jak pozostałe urządzenia mobilne - bezpośrednio przez podłączenie do niego wtyku microUSB. Gniazdo wyprowadzono z lewej strony kadłuba i tylko lekka szkoda, że nie jest ono w żaden sposób zaślepione.

Zważywszy na zalew smartfonów i tabletów, które rozpropagowały to złącze w celu ładowania uważam to jednak za krok w dobrą stronę. Zakładam, że jakość układu odpowiadającego za ładowanie, jak przystało na Hubsana, przeżyje wiele ładowarek USB, które otrzymaliśmy z innymi modelami.

m_20160326_101204

Kształt kadłuba pozostaje oczywiście kwestią gustu. Z wierzchu producent zdecydował się na umieszczenie przetłoczenia, które wygląda jak wlot powietrza. Jest on jednak zaślepiony półprzeźroczystym plastikiem - tym samym, który stanowi "oczy" quadrocoptera.

m_20160326_100717

Śmigła nie zmieniły specjalnie swojego kształtu, ani rozmiaru. Te, które były sprawdzały się nad wyraz dobrze i skoro model ma bardzo podobne gabaryty to najwyraźniej nie było sensu szukać czegoś nowego.
Jak już wspominałem - silniki są teraz całkowicie schowane wewnątrz końcówek ramion, które w zamian wyglądają dość masywnie. Wizualnie nie sprawia to najlepszego wrażenia, ale rozumiem, że zamysłem było nieodsłanianie silnika, ponieważ prowadziło to do pewnych problemów w H107C. W moim przypadku przez otwory w górnej części dostał się piasek - H107C+ jest na to odporny.

m_20160326_100706

Intrygujące jest to, że od spodu mocowania silników nie ma żadnych gąbek, ani gumek, które zmiękczałyby lądowanie. Nóżki to czysty, sztywny plastik. Należy zwrócić także uwagę, że ramiona teraz są całkowicie sztywne i nie mają wypinanego łączenia, jak to było w przypadku H107C. Jak przeczytacie dalej, nie wpłynęło to jednak negatywnie na trwałość kadłuba, który jest w stanie przeżyć dość spory upadek.

m_20160326_101241

Nieco gorsze wieści mam dla tych, którzy spodziewali się osłon na śmigła. Nie znajdziemy ich w pudełku, a na rynku także nie widać żadnego rozwiązania. Kadłub nie ma żadnych otworów, które pozwoliłyby na ich łatwy montaż, nie ma także prześwitu między piastą śmigła, a wałem silnika. Jest drobna nadzieja, że będzie możliwość zamocowania osłony w okrągłych wycięciach, tam gdzie powinny być gumowe nóżki. Tutaj pozostaje liczyć na pasjonatów z drukarkami 3D, ale póki co trzeba po prostu kupić sporo zapasowych śmigieł.

m_20160326_101128

Z racji tego, że wszystkie śmigła mają tą samą barwę, latając Hubsanem musimy całkowicie polegać na diodach LED wystających z każdego ramienia. Z przodu są one niebieskie, zaś z tyłu czerwone. Dodatkowo świecą się także "oczy" modelu, które znajdują się ponad kamerą i współgrają kolorem z przednimi diodami. Użycie czerwonego koloru z tyłu mnie osobiście bardzo pasuje, bo jest spójne z tym, co znamy z innych pojazdów - choćby samochodów.

m_20160326_101535

Światło diod rozprasza się na przeźroczystych walcowatych wypustkach, które wychodzą z każdego z ramion. Nie jest to najestetyczniejsze rozwiązanie, ale w zamian zapewnia widoczność LEDów z każdej możliwej strony. Niezależnie od tego, w jakiej odległości, na jakiej wysokości i jak zorientowany jest model - zawsze widać, gdzie jest przód, a gdzie tył. Dodatkowo diody są naprawdę jasne, więc nawet w ciągu dnia wciąż pozostają dobrze widoczne.

m_20160326_101544

Diody pełnią także rolę sygnalizacyjną. Przed połączeniem z aparaturą po prostu migoczą, w trakcie bindowania zapalają się jak karuzela, czyli pojedynczo, idąc w koło wokół quadrocoptera, by wreszcie zaświecić się w sposób ciągły po udanym dogadaniu z kontrolerem. Podwójne miganie sygnalizuje z kolei słabą baterię, dając nam jednocześnie czas na wylądowanie. Dodatkowo pokazują one aktywny tryb Headless, jak również to, że jesteśmy w trakcie nagrywania.

m_20160326_101553

Spód kadłuba wygląda też całkiem przyzwoicie. Uwagę zwracają liczne, małe otwory, które zapewne mają pozwolić na odrobinę ruchu powietrza wewnątrz kadłuba. U dołu znajdziemy również przycisk do włączania quadrocoptera - wyjątkowo dobrze wkomponowany w kadłub.
W poprzednim modelu również występował, ale uruchamiało się nim nagrywanie.

m_20160326_101304

Kamera

Kamera w przypadku H107C+ jest całkowicie schowana w kadłubie. Mimo, iż w H107C też tak było, tutaj jest ona dużo lepiej wkomponowana, ponieważ większy obiektyw zajmuje całą przednią część modelu. Wygląda to naprawdę ciekawie.

m_20160326_101453

Slot na kartę SD znajduje się w tylnej części, poniżej baterii.

m_20160326_101213

Urządzenie do nagrywania zmieniło się w stosunku do poprzednika. H107C+ ma dużo większy kąt widzenia kamery, która jest zdecydowanie szerokokątna. Może nie od razu fish-eye, ale obejmuje dużo więcej, niż modele, z którymi dotychczas miałem kontakt. Widać to również po pewnym beczułkowatym zniekształceniu obrazu.
W moim odczuciu nagranie wydaje się być lekko stabilizowane przez elektronikę, ponieważ zdecydowanie mniej drży. Mimo, iż częściowo może to być spowodowane przez poprawę samej stabilizacji quadrocoptera to wydaje mi się, że post-processing rejestrowanego obrazu jest jednak przeprowadzany. Przypomina mi nagrania, które były stabilizowane przez Youtube. Tutaj obraz jest płynny i mniej roztrzęsiony i zważywszy na sztywny montaż kamery - efekt finalny jest całkiem przyjemny dla oka. W zamian - nie jest do końca ostry. Jakość nagrania pozostawiam Wam do oceny.

Rozdzielczość nagrywanych filmów to 1280 x 720, czyli popularne 720p w 30 fps (klatkach na sekundę). Tutaj akurat nie było zmiany w stosunku do poprzednika.

Warto też zauważyć, że H107C również nie posiada mikrofonu, więc rejestruje sam obraz. Ja oczywiście uważam, że to słuszna decyzja (wyjaśniałem to w filmiku o MJX X600), ale jeśli ktoś ceni sobie hałas szczotkowych silników to go tutaj nie znajdzie.

Robienie zdjęć quadrocopterem generalnie budzi moje wątpliwości odnośnie sensu - obrazy zawsze są nieostre i wyglądają jak z zeszłej epoki, no ale producent i tutaj dał nam taką funkcję. Kadry są rejestrowane w rozdzielczości nieco wyższej, niż filmy - 1600 x 1200, czyli niecałe 2 MP i umówmy się - szału nie ma. Przykłady poniżej.

Exif_JPEG_422

Exif_JPEG_422

Budowa wewnętrzna

Demontaż kadłuba proponuję zacząć od ściągnięcia śmigieł. Załączony w zestawie klucz sprawdza się w tej roli świetnie. Ich powtórne założenie będzie również bardzo łatwe, ponieważ zarówno śmigła, jak i ramiona mają odpowiednie oznaczenia - "A" lub "B". Ramię ze śmigłem "A" prezentuje poniższe zdjęcie.

m_20160428_074004

Demontaż kadłuba wymaga również odkręcenia w sumie 8 śrubek, które znajdują się na początku i w połowie każdego z ramion.

m_20160326_101304

Dodatkowo, końcówki ramion są ze sobą połączone przeźroczystymi osłonkami na diody LED.

m_20160428_073133

Próbowałem je przekręcać na różne sposoby, ale okazało się, że po prostu trzeba je ściągnąć na siłę, ale nie ciągnąc wzdłuż, a w poprzek. Ja złapałem je małymi obcęgami i pociągnąłem w bok, tak jakbym próbował je przełamać. Z racji tego, że kadłub jest elastyczny, schodzą one dość ładnie.

m_20160428_073747

Ostatnim etapem jest wypięcie zatrzasków, które trzymają obie części kadłuba. Wystarczy wcisnąć "ząbek" cienkim, płaskim śrubokrętem, bądź dowolnym szpikulcem. Uwaga ! Zdjęcie poniżej nie pokazuje działań w kolejności, więc nie sugerujcie się nim.

m_20160428_072757

Nic już nie powinno trzymać górnej części kadłuba. Wewnątrz nie znajdziemy nic ciekawego. Jest jedynie półprzeźroczysta zaślepka, która kryje wszystkie otwory, przykręcona śrubką.

m_20160428_074138

Dolna część jest dużo bardziej interesująca. Zwracałem uwagę na sztywność ramion i brak jakichkolwiek miękkich elementów na nogach od spodu. W tym modelu jak się okazało cała amortyzacja jest wewnątrz. Na silniki z góry i z dołu nałożone są gumowe osłony, które redukują wibracje i przejmują energię wynikającą z upadku.
Dodatkowo z wierzchu nałożone są plastikowe, przeźroczyste osłonki, które zapobiegają dostaniu się zanieczyszczeń przez otwory w górnej części silnika. Pamiętacie historię z moim Hubsanem H107C, który spadł w piasek ? Otóż tutaj nie dość, że silnik kryje górna część kadłuba, to jeszcze dodatkowa osłonka, która opiera się na gumie chroniącej silnik. W środku ma ona wycięcie, aby przeszedł przez nią wał silnika, ale ponadto całość jest bardzo szczelna.

m_20160428_074152

Oba elementy oczywiście można zdjąć dochodząc do samego silnika. Tutaj zaskoczenia nie ma - Hubsan korzysta cały czas z tego samego napędu, co poprzedni model. Najwyraźniej nie warto było zmieniać czegoś, co świetnie się sprawdzało. Wymiary silnika to ponownie 8.5mm grubości i 20mm wysokości.
Warto jeszcze dodać, że gumowe osłony są dostępne jako część zamienna, więc gdybyście przypadkiem je zgubili to nie ma strachu.

m_20160428_074303

Wewnątrz ramion zamocowane są również LEDy w wersji SMD. Tym sposobem są one oczywiście mniejsze, bez straty dla ilości światła, które emitują. Trzymają się na cieniutkich paskach, które mieszczą się pomiędzy słupkami w dolnej części ramienia. Przy składaniu quadrocoptera należy pilnować, aby diody były odpowiednio wciśnięte i po złączeniu obu części kadłuba było je widać przez otwór, w który włożymy przeźroczystą zaślepkę, która trzyma obie części. Inaczej będziemy tracić światło, które LEDy emitują.

m_20160428_074415

W centralnej części kadłuba znajdziemy oczywiście kamerę i kontroler lotu na osobnych PCB. Ten ostatni jest osadzony na słupkach stanowiących podwyższenie i separację od drugiej płytki. Zdjęcie kontrolera lotu wymaga odkręcenia 4 śrubek, które w rzeczone słupki są wkręcone.
Przewody od silników i diod są przylutowane bezpośrednio do PCB, więc podobnie jak w przypadku poprzednich Hubsanów, nie poradzimy sobie z wymianą elementów bez lutownicy.

m_20160428_074717

Kontroler lotu wygląda na bardzo dobrze zaprojektowany. Oprócz żyroskopu i akcelerometru znajdziemy układ ładowania i złącze microUSB, barometr, który ukryty jest pod niewielką gąbką i tranzystory, które odpowiadają za dostarczanie prądu silnikom.

Żeby dostać się do kamery, musimy wypiąć taśmę, która dostarcza jej sygnał i zasilanie.

m_20160428_074822

Szarą końcówkę, która trzyma taśmę w gnieździe należy odciągnąć, delikatnie popychając ją za wystające krawędzie.

m_20160428_075007

Kiedy będzie odhaczona, można powoli wyciągać taśmę. Powinna wyjść bez oporu. Teraz kontroler lotu będziemy mogli podnieść, ale należy uważać, ponieważ wciąż trzymają się go przewody od silników. Żeby zyskać nieco swobody możemy wyciągnąć kabelki z uchwytów w ramionach, ale tym bardziej należy wtedy uważać, żęby ich nie pourywać.
Zwróćcie jeszcze uwagę na przycisk, który jest zamocowany na kamerze (lewa-dolna część zdjęcia). To jego naciskamy włączając quadrocopter. Oznacza to, że sygnał uruchamiający quadrocopter idzie poprzez taśmę, która łączy kamerę z kontrolerem lotu.

m_20160428_075228

Moduł kamery zamocowany jest na samym spodzie quadrocoptera. Podobnie jak u poprzednika, sam obiektyw jest połączony z płytką za pomocą taśmy. Ma on swoje własne mocowanie, a soczewka znajduje się na równi z plastikową, czarną osłoną, która jest na samym przodzie kadłuba.

m_20160428_075128

Składając model warto zwrócić uwagę, żeby przewody były umieszczone w uchwytach wewnątrz ramienia. Ja posłużyłem się pęsetą, aby włożyć je na swoje miejsce. Uchwyty można lekko rozewrzeć, żeby łatwiej było umieścić w nich przewody. Mieszczą się zarówno te od silników, jak i te od diod LED.

m_20160428_080358

Aparatura

Nowa seria Hubsanów doczekała się także nowej aparatury. Mimo, iż kształt pozostał podobny, zmieniono szereg elementów i przyznam, że każdy z nich na lepsze - przynajmniej dla mnie. Po pierwsze jest ona teraz nieco mniejsza i bardziej przypomina pad do konsoli, niż bumerang. Dla mnie zarówno kształt, jak i rozmiar są teraz ergonomiczniejsze - kontroler lepiej leży w rękach. Po drugie zmieniła się faktura plastiku z którego aparatura jest wykonana. Obecnie nie jest ona gładka, a skóropodobna, co może nie było konieczne, ale również nie wygląda źle.

m_20160326_101829

Rozmieszczenie przycisków nie uległo zmianie i cały czas trymowanie znajduje się wokół obu manipulatorów, a włącznik i wyświetlacz pośrodku aparatury. Oba drążki są również przyciskami podobnie jak w poprzedniej wersji. O ile prawy wciąż przełącza nas między normalnym tempem lotu, a trybem Expert o tyle lewy uruchamia Headless mode. Ten ostatni także jest nowością i sprawdza się lepiej, niż w pozostałych modelach. Kręcąć się w kółko (ten Hubsan robi to dość powoli) udało mi się przesunąć kierunki o jakieś 20-30 stopni. Zważywszy na to, że męczyłem model przez około 2 minuty, wynik jest przyzwoity. Jestem przeciwnikiem polegania na Headless mode, ale tutaj na pewno można się nim w miarę bezpiecznie wspomagać. Warto jeszcze wspomnieć, że model sygnalizuje ten tryb migając obiema przednimi diodami.
Przytrzymanie lewego manipulatora pozwala robić flipy. Po około sekundzie aparatura zacznie pikać i trzeba wtedy pociągnąć prawy drążek w tą stronę, w którą zamierzamy zrobić przewrót. Więcej o tym piszę w dziale "Charakterystyka lotu".

m_20160326_101850

Metamorfozę przeszły manipulatory, które teraz nie są podłużne, ale płaskie, dostosowane do położenia na nich kciuków. Mimo, iż z początku byłem sceptyczny - pracują one nad wyraz dokładnie. Są lekko wklęsłe i wypełnione z wierzchu wypustkami, które gwarantują, że nasze palce będą miały pewne oparcie. Również sam opór które stawiają jest dość niewielki i w moim odczuciu naprawdę nie można im nic zarzucić. Nieco rozczarowani mogą być ci, którzy chwytają drążek między palec wskazujący, a kciuk, bo trochę trudniej jest go złapać, niż w H107C, ale zważywszy na ogólny trend jestem w stanie to wybaczyć. Warto także zwrócić uwagę, że aparatura po skurczeniu się i skróceniu manipulatorów jest dużo mniej podatna na uszkodzenia mechaniczne i łatwiej jest ją schować choćby do kieszeni.

m_20160326_101840

Swobodnie możemy także zapomnieć o martwej strefie, które była klątwą poprzedniego modelu. Tutaj nawet niewielkie wychylenie jest przekazywane quadrocopterowi i przez to mamy wrażenie pełnej kontroli podczas sterowania. Oczywiście na efekt składa się także to, że model w ogóle lata dużo płynniej i łagodniej ze względu na wygładzenie ustawień stabilizacji. Teraz jest mniej nerwowy i sportowy, ale tego po modelu z kamerą należy się spodziewać.

m_20160326_101901

Wyświetlacz nie zmienił swojej funkcji i wciąż pokazuje niemalże ten sam zestaw parametrów. Pośrodku mamy jak zawsze stopień wychylenia jednego z drążków (największa wartość) w skali od 0 do 100%. Krawędzie ekranu zapełniają wskaźniki trymów. Oprócz tego stan baterii w aparaturze pokazany jest w lewym-górnym rógu. Znajdziemy także status trybu Headless, co jest nowością w tym modelu. Kiedy go włączymy, w prawym-górnym rogu wyświetlacza pokazuje się symbol przypominający słońce albo kompas. Jest również oznaczenie trybu Expert, czyli szybszego trybu lotu, do którego przyzwyczaił nas Hubsan.

m_20160326_101820

Nowością są dwa przyciski w przedniej części aparatury. Służą one do zdalnej obsługi kamery - coś, czego brakowało w H107C. Lewy pozwala robić zdjęcia i wystarczy go krótko przycisnąć. Prawy włącza i wyłącza kamerę. Wspomniane przy budowie wewnętrznej połączenie kamery i kontrolera lotu ma jeszcze jedną zaletę. Nagrywanie jest sygnalizowane przez tylne diody w kadłubie. Podczas lotu świecą one w sposób ciągły. Gdy robimy zdjęcie, gasną na chwilę na czas rejestrowania kadru. Włączenie kamery powoduje z kolei, że migają one na zmianę - lewa-prawa. Wiedząc to, łatwo jest sprawdzić, czy kamera pracuje.

m_20160326_101942

Od spodu widać, że trochę pracy włożono w to, żeby aparatura dobrze leżała w rękach. Linia przypomina kontrolery do konsol, są wyżłobienia na palce i zaoblenia w miejscu, gdzie opiera się oba na wewnętrznej części dłoni. Naprawdę to czuć i sprzęt wygodnie się trzyma.
Zasilanie to tradycyjnie już 4 baterie AAA.

image

Charakterystyka lotu

Hubsan, jak przystało na quadrocopter tej marki, nie wymaga specjalnej procedury bindowania. Wystarczy włączyć model, potem aparaturę, a po chwili będzie on gotowy do lotu. Wystarczy tylko dodać gazu.... i nic się nie stanie. Przyznam, nie czytałem instrukcji, bo przecież latając tyloma modelami wcześniej, przecież domyślę się jak wystartować... prawda ? Początkowe machanie manipulatorami nic nie dało i model nie wykazał żadnego zainteresowania moją skromną osobą. Wiem, że nowy Hubsan ma czujnik barometryczny, który pozwala mu utrzymać pułap, więc musi być jakaś procedura uzbrajania silników. Bingo ! Pociągnięcie obu manipulatorów w odpowiednią stronę uruchamia śmigła !

Lot rozpoczynamy poprzez pociągnięcie lewego drążka w lewy-dolny róg oraz prawego w prawy-dolny. Lądowanie wymaga dokładnie tej samej kombinacji. Uruchamia ona albo zatrzymuje śmigła. Super, to w górę !

m_20160326_101652

Pierwszy test latania w domu ogromnie mnie zaskoczył ! Pociągnąłem lewy drążek w górę i model powoli uniósł się w powietrze. W pomieszczeniu bez problemu zawisł w miejscu, a ja dosłownie mogłem odłożyć aparaturę na stół. Przyznam, mocno mnie zdziwił tym jak stabilnie i spokojnie się unosił. Po tej próbie, wiedząc już jak wystartować musiałem natychmiast pójść z nim na dwór. Mżawka nie mogła mi w tym przeszkodzić !

Na dworze był lekki wiatr, więc lot nie mógł przebiegać już tak spokojnie, jak pod dachem. Po uzbrojeniu silników uniosłem model na jakieś 2 metry w górę, żeby zobaczyć, jak poradzi sobie z ruchem powietrza na zewnątrz. Jak łatwo się domyślić, lekko go znosiło, dokładnie w tą stronę, w którą wiało.

Próba zmierzenia się z powiewem w pierwszym trybie lotu okazała się udana, ale umówmy się - nadaje się on wyłącznie do domu. Jest wystarczający, żeby opanować latanie, oraz przyzwyczaić się do sterowania wspomaganego barometrem, który utrzymuje stały pułap lotu. Uważam, że dla początkujących jest to doskonałe rozwiązanie pod warunkiem, że opanują przy tym lądowanie. Co w nim trudnego ? W przypadku tego quadrocoptera nie da się puścić gazu, bo śmigła cierpliwie kręcą się nawet, gdy manipulator skierujemy maksymalnie w dół. Wtedy zaczyna on wolno opadać, aż dotknie ziemi. Model rozpoznaje, że wylądował prawdopodobnie na podstawie zapamiętanej wysokości, z której startował. Usilne trzymanie lewego manipulatora w dole na ogół powoduje, że po dotknięciu ziemi śmigła od razu się zatrzymują, ale bywa, że model uparcie odbija się od gruntu. W takim wypadku możemy go ręcznie "rozbroić" poprzez pociągnięcie obu manipulatorów na zewnątrz, o czym pisałem wyżej.

m_20160326_101633

Latanie na świeżym powietrzu w zasadzie wymaga włączenia trybu Expert. W Hubsanie występują tylko 2, więc szybszych już nie ma. Od razu na wstępie warto zauważyć, że H107C+ przegrałby każdy wyścig ze swoim starszym bratem ! H107C był petardą w stosunku do tego modelu, ale to wcale nie powoduje, że oceniłbym go wyżej. Dlaczego ?

Otóż H107C+ to model stworzony do filmowania. Świadczy o tym wbudowana w korpus kamera, wokół której model model prawdopodobnie był zaprojektowany. Tutaj nie jest ona dodatkiem, tylko trzonem. Z tej przyczyny postanowiono zmienić radykalnie charakterystykę kontrolera lotu. Model lata bardzo miękko i spokojnie wraca do pozycji zawisu. Nie ma tutaj ani krztyny szarpania, które wspominam z modelu H107C. Nawet gwałtowna praca prawym drążkiem przekłada się na płynną reakcję quadrocoptera, a w przypadku nagrań z powietrza bez stabilizacji jest to bardzo pożądane. Jeśli kupujecie H107C+ z myślą o szybkim lataniu to stanowczo odradzam. Zupełnie się do tego nie nada.

Dużo mniejsze wychylenia powodują, że o wiele łatwiej jest nakręcić film, który nie będzie się trząsł podczas ciągłego korygowania lotu. Model lata wolniej niż poprzednik, ale to wcale nie oznacza, że brakuje mu mocy. Zdecydowano się tak ustawić kontroler, żeby zredukować maksymalne wychylenie, więc tym bardziej model może się wznosić nawet przy najciaśniejszych manewrach. Taką oszczędność w gospodarowaniu mocą silników wymieniam czasem jako wadę, ale ten model broni się przed tym całokształtem swojego zachowania w powietrzu.

Tutaj warto zwrócić uwagę, że yaw rate również jest wolniejszy, niż u poprzednika. W trybie standardowym, czyli 50% jest ślamazarny, żeby w trybie Expert dojść do powolnego, choć majestatyczny byłoby tu bardziej na miejscu. Jeśli lubicie latać sportowo - na pewno nie tym modelem.

m_20160326_101644

Poruszanie się na zewnątrz nad nierównym terenem powoduje, że model nie trzyma wysokości tak doskonale, jak można się tego spodziewać. Lecąc wciąż w przód potrafi skutecznie wytracać wysokość, by potem spokojnie wracać na wcześniejszy pułap. Utrzymanie stałej odległości od ziemi nie jest więc tak dobre, jak się spodziewałem, ale tak naprawdę ma znaczenie jedynie wtedy, gdy model jest metr, czy dwa nad ziemią. Powyżej te wahania nie robią żadnej różnicy, a my spokojnie możemy się skupić na tworzeniu ujęć z powietrza.

Wyniesienie modelu na dużą wysokość i utrzymanie pułapu jest więc łatwe i z punktu widzenia filmowania wręcz doskonałe. Musimy tylko pilnować, żeby model był skierowany w odpowiednią stronę i korygować jego lot tak, aby nie zabrał go wiatr. Niestety im wyżej, tym silniejsze zdarzają się podmuchy. Latanie H107C+ wysoko niesie dwa podstawowe ryzyka. Po pierwsze może się zdarzyć, że wiatr będzie zabierał model mocniej, niż ten będzie się w stanie mu przeciwstawić. W tej sytuacji lepiej mieć pewność, że latamy na otwartej przestrzeni i w razie zniesienia modelu parędziesiąt metrów od nas nie zawiesimy go na szczytach drzew.

Druga rzecz to opadanie. Pchnięcie drążka gazu maksymalnie w dół nie spowoduje, że silniki zmniejszą moc do minimum, czy się zatrzymają. Będą kręcić się nieco wolniej i quadrocopter zacznie powoli opadać. Niestety wiatr może usilnie próbować nam go unieść wyżej, a wtedy szanse na uratowanie modelu maleją. Polecam naprawdę dobrze ocenić własne możliwość i poznać quadrocopter zanim ktoś zdecyduje się na ujęcia z naprawdę dużej wysokości. Zasięg aparatury co prawda na to pozwoli, ale może się okazać, że ani quadrocoptera, ani karty SD, która zawiera nasze fenomenalne nagranie, już nigdy nie zobaczymy. Co prawda zawsze pozostaje opcja wyłączenia silników, ale wtedy może już nie być co zbierać z naszego sprzętu latająco-filmującego.

Drugi test przy nieco bardziej niespokojnej pogodzie potwierdził moje wcześniejsze obawy. Lekki wiatr powoduje, że model nie obniża pułapu. Walczyłem cierpliwie z wiatrem lecąc wciąż w swoją stronę jednocześnie próbując zejść w dół. Model niestety wciąż trzymał się na podobnej wysokości. Cała operacja trwała paręnaście sekund - całkowity pat. Wiatr zabierał model w jedną stronę, a ja próbowałem się mu przeciwstawić. Wreszcie, przy drążku gazu maksymalnie w dół, po parunastu sekundach model wyłączył silniki. Kompletnie ! Rozumiem, że jest to mechanizm zabezpieczający przed ucieczką quadrocoptera, ale w zamian spadł on całym swym impetem na kostkę, którą wyłożony jest parking. O dziwo oprócz zarysowań na nóżkach i dolnej części korpusu wyszedł on bez szwanku. Kadłub był cały ! Crash-test potwierdzony - Hubsan H107C+ jest naprawdę odporny !

Wracając do standardowych lądowań - model w miarę przyzwoicie jest w stanie wykryć, że znalazł się na ziemi i jeśli przytrzymamy przez chwilę lewy manipulator w dół, po chwili silniki powinny się wyłączyć. Nie działa to może perfekcyjnie, ale najczęściej się sprawdza.

W nowej generacji Hubsanów zdecydowano się zmienić podejście do flipów. Pozbyto się rozwiązania z machaniem prawym manipulatorem, ale zastąpiono je czymś tylko nieco lepszym. Żeby wykonać przewrót H107C+ należy wcisnąć i przytrzymać lewy manipulator przez ok. sekundę. Potem nie później niż w ciągu 2 sek. trzeba pociągnąć prawy drążek w tą stronę, w którą chcemy wykonać flip. Przypominam, że krótkie wciśnięcie lewego manipulatora włącza tryb headless. Dlaczego więc nie można było odwrócić tych dwóch opcji ? Pytanie pozostaje otwarte. Flipy generalnie poprawiono, ale myślę, że ich wyzwalanie mogłoby odbywać się przez krótkie wciśnięcie manipulatora.

Ostatni test, który przeprowadziłem to wyłączenie aparatury w trakcie lotu. Model przez chwilę utrzymywał wysokość, a potem zaczął schodzić ku ziemi. Funkcja całkiem fajna, ale jeśli stracicie kontakt z modelem, który jest wysoko to wiatr może go znieść całkiem daleko, jeśli w ogóle uda mu się samodzielnie zejść na ziemię. Oczywiście wszystko, co się wzniosło, musi kiedyś spaść i prędzej, czy później bateria się wyczerpie, ale ta funkcja niesie pewne ryzyko. To, co jednak rozczarowało mnie jeszcze bardziej to niemożność powtórnego połączenia się z quadrocopterem. Po wyłączeniu aparatury musiałem po prostu poczekać aż model wyląduje. Przyznam, że spodziewałem się możliwości odzyskania kontroli quadrocoptera w locie i bardzo się przeliczyłem. Uważam, że to kolejna wada.

Podsumowanie

Przyznam się szczerze, że nowy Hubsan zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jego cena w zestawieniu z jakością wykonania i możliwościami wydaje mi się trudna do przebicia. Nie licząc może nieco bardziej topornego wyglądu, wszystkie zmiany są na lepsze. Poprawiono zarówno martwą strefę w samej aparaturze, jak i charakterystykę lotu quadrocoptera. Nowe PIDy i ograniczenie wychylenia uczyniły go nieco wolniejszym, ale jako sprzęt do nagrywania z powietrza jest teraz dużo płynniejszy w prowadzeniu. H107C+ prowadzi się naprawdę idealnie, a funkcja utrzymania wysokości faktycznie działa bardzo przyzwoicie. Nawet tryb Headless zachowuje się przyzwoicie, a czujnik barometryczny faktycznie pozwala wisieć modelowi na stałym pułapie. Uważam, że chcąc nagrywać filmy ze sporej wysokości jest to funkcja nieoceniona ! Sama kamera ma teraz szerszy kąt, który doskonale się sprawdza podczas filmowania, ponieważ jest w stanie objąć większy wycinek okolicy dając przy tym akceptowalne zniekształcenie. Można ją włączyć zdalnie z aparatury, co oczywiście jest kolejnym plusem. Jeśli szukacie modelu z kamerą, a niekoniecznie musi być on tak duży, jak Syma X5C, czy inne quadrocoptery to Hubsan H107C+ wydaje mi się perfekcyjnym wyborem, który powinien przypaść do gustu niemalże każdemu. Wady ? Tak, oprócz nieostrych nagrań i niezbyt dzielnej walki z wiatrem - duży problem z wytracaniem wysokości ! Po opisywanym wcześniej gruchnięciu z parunastu metrów zdecydowałem się odjąć przynajmniej pół oceny, choć tak naprawdę powinienem był może nawet rozważyć więcej. Jeśli chcecie latać wysoko musicie naprawdę mocno uważać ! Wielka szkoda, bo gdyby dało się wyłączyć barometr i mieć opcję sterowania gazem ręcznie to dałbym śmiało 5/5, wyróżnienie i uścisk dłoni prezesa - naprawdę ! A tak musiałem ocenę obniżyć. Poza tym jednak, jest to model, który z czystym sercem mogę polecić ! Szczególnie, ze na Banggood kosztuje on raptem 230 zł. Trudno w ten cenie znaleźć coś równie dobrego !

Ocena 4Śmigła.pl: 4.5 / 5 grade_1grade_1grade_1grade_1grade_1_2

Kup Hubsana H107C+:
CN - Banggood
CN - GearBest
PL - Megadron
PL - RC Pro

Warto wiedzieć

Ten model ma wyjątkowo dobrze i czytelnie napisaną instrukcję. Polecam sięz nią zapoznać, bo warto, a mnogość funkcji jest trudna do opanowania metodą prób i błędów.

Hubsan H107C+ podobnie jak jego starszy brat pozwala na zmianę wielu ustawień aparatury.
Kalibrację akcelerometru wykonujemy tak samo, jak w H107C - lewy manipulator w prawy-dolny róg, a prawym machamy lewo-prawo. Diody z przodu sygnalizują udaną kalibrację.
Jeśli manipulatory się rozregulowały to można także na nowo ustawić im wszystkie skrajne pozycje. W tym celu należy przy wyłączonej aparaturze oba drążki skierować w lewy-górny róg i wtedy ją uruchomić. Następnie trzeba wykonać dwa obroty obydwoma drążkami - możliwie szerokie - tak, aby skrajne pozycje zostały zapamiętane. Aparatura powinna zamigać diodą potwierdzając tę operację.
Wejście do menu ustawień odbywa się poprzez pociągnięcie lewego manipulatora maksymalnie w dół i przytrzymanie prawego. Wyświetlacz pokazuje wtedy napis "SE" od "Settings" (ustawienia). Naciśnięcie któregokolwiek przycisku trymu zmienia kierunek działania manipulatora. Jeśli kiedyś Hubsan zacznie wam latać w odwrotnych kierunkach to już wiecie jak to naprawić.
Wciskając lewy manipulator w trybie ustawień, możemy regulować wypełnienie każdego z kanałów (szybkość lotu). Domyślnie w trybie standardowym jest to 50%, a Expert 100%. Oryginalny Hubsan H107C miał w Expercie domyślnie wartości 80%. Płynna regulacja nastaw powoduje, że możemy sobie dowolnie dobrać czułość reakcji na każdy kanał z osobna, co jest niewątpliwym plusem.